Ludzie

Sto lat, sto lat… dla Dorotki Botkowskiej!

Dorotka Botkowska obchodzi dzisiaj swoje piąte urodziny. Niestety zamiast na hucznej imprezie urodzinowej, jaka należy się każdej pięciolatce, Dorotka spędza swój wyjątkowy dzień w szpitalnej sali, Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Zamiast tortu z pięcioma świeczkami będą zastrzyki. Zamiast grona koleżanek – zaprzyjaźnione pielęgniarki. Ale będą najszczersze życzenia od towarzyszących jej w szpitalu rodziców, którzy nie odstępują córeczki na krok. I będą prezenty. Tyle tylko, że tego najbardziej wymarzonego Dodusia (tak mówi o niej mama) dzisiaj nie dostanie. Dorotka chce tylko jednego: wyzdrowieć…

Mała Bochnianka od trzech lat walczy z nerwiakiem zarodkowym (neuroblastomią). Bardzo złośliwym nowotworem, który atakuje centralny układ nerwowy. Podstępną chorobą atakującą bezobjawowo i nie dająca o sobie znać, aż do momentu gdy guz zaczyna uciskać narządy. W przypadku Dorotki mowa jest o IV, najbardziej rozwiniętym stadium nowotworu. Z bardzo złymi rokowaniami – ale nie bez nadziei na wyleczenie. Właśnie nadzieja jest tym, co popycha w działaniach Patrycję i Pawła Botkowskich…

Wyrok

Od czerwca 2013 roku nieustająco walczą o życie swojego dziecka. Wtedy usłyszeli diagnozę, która wbiła im nóż w serce: w klatce piersiowej ich córki znajduje się 16-sto centymetrowy guz. Oprócz szoku i niedowierzania, od samego początku wiedzieli, że nigdy się nie poddadzą. Poruszyli niebo i ziemię. Dzięki ogromnemu wsparciu mieszkańców Bochni, anonimowych darczyńców i znanych osób – udało się uzbierać pół miliona złotych (!). Kwotę nieosiągalną dla Patrycji i Pawła, a wymaganą do tego, aby móc podjąć eksperymentalną terapię przeciwciałami we Włoszech. Fundusze zbierano podczas koncertów, festynów, specjalnie organizowanych imprez dla Dorotki. Równolegle odbywały się licytacje internetowe przekazanych na ten cel przedmiotów. Dzięki otwartym sercom, pozornie niemożliwe do zrobienia, okazało się realne! Pieniądze zdołano uzbierać na czas.

Walka

2016-04-12_dorotka-botkowska-2Podczas gdy bardzo wiele osób dokładało cegiełkę do wysłania Dorotki na terapię przeciwciałami – niezłomna bohaterka całej akcji dzielnie znosiła wszystkie badania i operację wycięcia guza. Oraz liczne chemioterapie, mega-chemioterapie i radioterapie. Przetaczanie krwi. Wszystko po to, aby guz nie powrócił.

Przebywanie w izolatce z powodu osłabionego organizmu stawało się codziennością. Czasami widywała łzy w oczach swojej mamy, dla której patrzenie na cierpienie córki i własna bezsilność były najgorszym koszmarem.

To przez co przechodziła rodzina Botkowskich było momentami nie do udźwignięcia. W takich sytuacjach rodziców na duchu podnosiła… właśnie Dorotka! Drobna, blond kilkulatka której hart ducha robi wrażenie.

Nadzieja i… cios

Nadszedł upragniony moment wyjazdu do Włoch. Nadzieja rozkwita. Innowacyjne leczenie przeciwciałami rozpoczyna się i wtedy następuje cios. Podczas badania kontrolnego okazuje się, że guz powrócił. Cała rodzina musi wracać do Polski. Wszystko powtarza się od nowa. Łez nie ma końca. Dorotka wraca na leczenie do Krakowa Prokocimia. Kolejna operacja. Kolejne chwile grozy i wyczekiwania. Operacja udaje się, nadzieja nie gaśnie. Rodzina wraca do Bochni. Dorotka czuje się coraz lepiej. Wychodzi z mamą na spacery, cieszy się z pierwszych wiosennych dni, odrastają jej włoski…

Pomoc

2016-04-12_dorotka-botkowska-3Po nieudanej terapii we Włoszech, cały plan leczenia musi zostać zmieniony. Rodzice Dorotki szukają alternatyw. Wybór pada na Klinikę w Greifswald, w Niemczech. Ustalany jest termin i konsultacje. Patrycja z Pawłem czekają na kosztorys leczenia.

Wtedy nagle, przed Wielkanocą dzieje się coś czego nikt nie spodziewał się w najgorszych snach. Masa guza zaczyna uciskać drogi żółciowe. Stan Dorotki pogarsza się. Niezbędne jest udrożnianie narządów. Czyli kolejny powrót do szpitala… w którym do dnia dzisiejszego przebywa Dorotka Botkowska. Termin pierwszej wizyty w Niemczech to 18 kwietnia. Już teraz wiadomo, że potrzebne będą kolejne środki finansowe. Z pewnością spore. Akcja zbiórki przeprowadzana jest na platformie „Się Pomaga”

Dodusia kończy pięć lat. Jeśli kiedykolwiek miałeś okazję kupować dziecku prezent to z pewnością zastanawiałeś się co sprawiłoby mu największą radość. W przypadku Dorotki sprawa jest oczywista. To nie lalki, sukienki czy różowy rowerek, ale szansa na kolejne urodziny. Na uśmiech mamy i taty. I na życie.

Podarujesz je Dorotce?

2016-04-12_dorotka-botkowska-4