Ludzie

Tanya Valko i „Arabska Krucjata” – wywiad z autorką

Urodzona w Krakowie, absolwentka arabistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, od prawie 20 lat związana sercem jak i miejscem zamieszkania z krajami arabskimi. Tanya Valko – autorka poczytnej Arabskiej Sagi gościła w Bochni, gdzie w księgarni BookBook promowała swój najnowszy tytuł „Arabska Krucjata”, będący kontynuacją bohaterów znanych z poprzednich tomów sagi.


Imponuje  mi ilość wydanych przez Panią tytułów w ciągu zaledwie kilku lat. Każdy dopięty jest na ostatni guzik i nie ukrywajmy – nie należy do cienkich tomów. Pisanie przychodzi Pani tak łatwo, jak lekko czyta się książki pióra Tanyi Valko?

Tanya Valko: Przyznaję, mam tą łatwość pisania. Gdybym pisała jedną książkę, dajmy na to – przez dwa lata, to zanudziłabym się sama sobą i nie pamiętałabym już co było na początku historii. W całym procesie twórczym najwięcej czasu zajmuje mi przygotowanie materiału. Samo pisanie idzie szybko.

W każdym z tomów Arabskiej Sagi odczuć można dbałość o najdrobniejszy szczegół. Często wplata Pani również  w losy bohaterów wydarzenia, które miały miejsce w realnym świecie. W „Arabskiej Krucjacie” jest to np. atak na paryski klub Bataclan…

Tanya Valko: Taką jestem już belferką od urodzenia, że pod tym płaszczykiem świata przedstawionego i fikcji literackiej, staram się przekazać czytelnikowi ważne informacje i wiadomości. Jeśli chodzi o ten konkrety przykład, to owszem przeniosłam wydarzenia z tragicznego napadu na klub Bataclan w Paryżu, do Brasiliany. Częściowo z racji tego, że to drugie miejsce jest mi znane i mogłam przedstawić realny sposób reakcji ludzi, gdyby właśnie tam doszło do takiego ataku. Postawiłam się w sytuacji ludzi w tak ogromnym zagrożeniu i stresie, mając przed oczami cały układ tego miejsca.

Tanya-valko-3Pomiędzy pierwszą częścią sagi, a wydaniem najnowszego tomu „Arabska Krucjata” minęło sześć lat. Co ten czas zmienił w krajach arabskich? Co Pani zauważyła i najmocniej odczuła?

Tanya Valko: Najbardziej boli mnie to co z tych krajów arabskich pozostało. Szkoda mi tych miejsc z przyjaznymi i życzliwymi ludźmi. Owszem w swoich książkach byłam dość krytyczna w opisach Libii. Przytaczałam niechlubne czyny i nieprzyjazne charaktery, ale Libia była moją krainą szczęśliwości. Moje dzieci traktowały ten kraj jak swój dom. Wracając z wakacji spędzanych w Polsce, z radością wykrzykiwały – „nareszcie jesteśmy w domu!”. Również przedrewolucyjną Syrię darzyłam ciepłymi uczuciami. Bardzo miło wspominam naszą rodzinną wyprawę przez ten kraj, ogarnięty obecnie ogromnym konfliktem. Wtedy podróżowaliśmy bez obaw, korzystając z autostopu czy komunikacji publicznej.

W tym momencie to nie do pomyślenia…

Tanya Valko: Nie poleciałabym teraz do tej Libii, jaką stała się po obaleniu Kadafiego. Ale również do Tunezji czy Egiptu. Nie chcę nikogo odstraszać, ale sama nie wyobrażam sobie wczasów w jednym z tych krajów. Miałabym ciągle przed oczami ten dramat, który wydarzył się w ubiegłym roku w jednym z tunezyjskich kurortów.

W „Arabskiej Krucjacie” uderza czytelnika kontrast piękna i bogactwa Saudii z ciemnym i brudnym obliczem  tego kraju, które ujawnia się w tym jak traktowane są tam kobiety. Nie mogą prowadzić samochodu, nie posiadają dowodu osobistego…

Tanya Valko: Nie da się temu zaprzeczyć, kobiety nie mają lekko w Arabii Saudyjskiej, gdzie obowiązuje prawo szariatu. Przy czym te kobiety, emancypują się w tym momencie poprzez edukację. Coraz większy procent Arabek jest bardzo dobrze wykształconych, wyjeżdżają na zagraniczne studia i stypendia fundowane przez króla Saudii. Prowadzi to do tego, że powiększa się ilość kobiet która nie chcą wychodzić za mąż, a rodzina nie może ich do tego zmusić. Powszechne stało się zajmowanie poprzez kobiety wysokich stanowisk w oddziałach przeznaczonych dla kobiet.

To powoduje, że młode kobiety z krajów arabskich wracają z zachodu do swojej Ojczyzny, która nam Europejczykom jawi się jako miejsce dla nich nieprzyjazne?

Tanya-valko-1Tanya Valko: Oczywiście. Jedna z moich arabskich koleżanek studiowała w USA i Szwajcarii. Spędziła tam prawie dziesięć lat, ale wróciła z powrotem do Saudii. Gdy spotkałyśmy się po jej powrocie, powiedziała mi wprost – „Słuchaj, gdzie mi tak zapłacą jak tutaj?”. Bo prawda jest taka, że otwiera się tam coraz więcej oddziałów banków i firm dla kobiet, bo one mocno idą w biznes. Obchodzą również rozmaite zakazy – np. Kontaktów z niespokrewnionym mężczyzną, otwierając firmy internetowe. Zatrudniają bliskich kuzynów do bezpośrednich kontaktów z biznesmenami, równocześnie sterując wszystkim przez internet czy telefon.

Wychodzi na to, że sprytu w walce z nierównym traktowaniem, arabskim kobietom nie brakuje…

Tanya Valko: Tak to już jest, gdy ktoś jest zbyt ortodoksyjny i wszystkiego mocno zakazuje; ludzie zawsze znajdą jakąś szczelinkę i będą usiłowali te zakazy jakoś ominąć. Pamiętam gdy dyskutowałam z arabskim kolegą na ten temat. Starał się bardzo mocno przekonać mnie, że owszem – kobiety napotykają wiele problemów wynikających z prawa szariatu, ale samotnemu mężczyźnie jest równie ciężko w codziennym życiu. Coś w tym jest, bo w ciągu całego dnia, taki samotnik bez żony i rodziny, ma problem z poruszaniem się po miejscach publicznych bez wzbudzania podejrzeń o niecne uczynki.

Zawsze może przebrać się w abaję i udawać kobietę, w godzinach przeznaczonych jedynie dla nich i dla rodzin. Jak zrobił to jednej z bohaterów Pani najnowszej książki.

Tanya Valko: Proszę sobie wyobrazić, że to wydarzyło się naprawdę! Byłam świadkiem tej sceny i zdecydowałam się przenieść ją na łamy mojej powieści, która wypełniona jest pokrętną, arabską codziennością i nieprzewidywalnymi losami bohaterów. Więcej nie zdradzę, zachęcam czytelników Bochnianka.pl do zagłębienia się w lekturę „Arabskiej Krucjaty”. Najnowszy tom sagi skonstruowany jest tak, że nie trzeba znać poprzednich części, aby z łatwością wciągnąć się w życie Doroty, Marysi i Darii. Ale nie oznacza to, że nie warto ich przeczytać!