Ludzie

Grzegorz Hyży w Bochni: „Cieszę się, że mogłem tutaj przyjechać”

Grzegorz Hyży – zwycięzca telewizyjnego show „X Factor”, juror programu „Mali Giganci”. Jego debiutancka płyta okryła się platyną, single z niej pochodzące przez długi czas zajmowały pierwsze miejsca radiowych list przebojów. 29-latek z Gniezna, który swoim ciepłym głosem podbił serca tysięcy fanów – odwiedził Bochnię. Zasiadł w jury Festiwalu „Integracja Malowana Dźwiękiem”, a podczas gali finałowej z udziałem wyróżnionych uczestników – zaśpiewał swoje największe przeboje.


W jednym ze swoich hitów śpiewasz „złączył nas los, a może przypadek…” – co połączyło Grzegorza Hyżego z bocheńskim festiwalem „Integracja Malowana Dźwiękiem”? Los czy przypadek?

Myślę, że tak do końca to ani jedno, ani drugie. Niestety czas nam nie pozwala na to aby przyjmować wszystkie zaproszenia na podobne koncerty. „Integracja malowana dźwiękiem” urzekła nas od samego początku dlatego mimo tego że jesteśmy w trakcie intensywnej trasy koncertowej postanowiliśmy wspólnie z zespołem przyjechać do Bochni. To duży koncert z dużą kilkuletnią tradycją – trzymam kciuki za dalsze edycje Festiwalu w tym 10 lecie już za rok.

Twoja debiutancka płyta wydana dwa lata temu nosi tytuł „Z całych sił”. Czy dzisiaj, podczas swojego kolejnego debiutu – tym razem jako jurora w festiwalu muzycznym – będziesz równie z całych sił kibicować uczestnikom i wspomagać ich?

Dokładnie tak. Myślę, że to na tym wszystkim właśnie polega. Jestem zwolennikiem starego motta, że dobro zawsze wraca. I im więcej wyślemy go z siebie, tym więcej i prędzej ono do was powróci. Trzeba dzielić się sobą, póki jesteśmy zdrowi i mamy czym. Nawet sama obecność tylu znanych osób jest dla uczestników czymś znaczącym. Mnie nie kosztuje to nic, oprócz czasu.

Całkiem niedawno to Ty stałeś na scenie i byłeś oceniany. Teraz role się odwróciły i zasiadasz w jury które wybierać będzie laureatów do gali finałowej. Pamiętasz jeszcze ten stres debiutanta? Nadal udziela Ci się trema?

Cały czas jest trema i gdyby jej nie było, to chyba nie byłoby tej całej frajdy. Ta łyżka tremy tuż po wyjściu na scenę, zamienia się w taką energię motywacyjną i jest to coś co sprawia mi radość. Ta trema musi być, żeby się zmobilizować, żeby pobudzić nas do tego, by dać z siebie wszystko. Swoją drogą, czuję się na scenie jak w domu i będąc na niej przenoszę się do totalnie innego świata, który wypełnia mnie całego tą pozytywną energią.

Scena uzależnia?

Bycie na scenie to uczucie którego nie da opisać się żadnymi słowami. Kiedy masz przed sobą grupę swoich wypracowanych fanów znających każdy tekst, którzy z radością oczekują Twojego występu na którym grasz własny materiał – to ta cała otoczka się udziela i mocno uzależnia. Do tego stopnia, że ledwo kończę koncert, a już nie mogę doczekać się kolejnego.

A grasz ich bardzo dużo, nie tylko w Polsce, bo przecież kilka dni temu wróciłeś z Londynu. Odczuwasz jakąś różnicę pomiędzy kameralnymi klubowymi występami, a dużymi koncertami?

Z założenia nie ma to w ogóle znaczenia, bo za każdym razem dajemy z siebie 150%. Natomiast jeśli chodzi o przełożenie na energię, to jesteśmy takim zespołem, że zdecydowanie bardziej wolimy duże, stadionowe koncerty. Przy czym bardzo dobrze odnajdujemy się również w klubowym graniu. Różnica jest również w przygotowaniu aranżacji brzmienia. Gdy gramy koncert np. w warszawskiej Stodole – chociaż ciężko nazwać to występem kameralnym, bo ostatnio zapełniliśmy salę po brzegi – możemy pozwolić sobie na eksperymenty.

Będzie na nie miejsce, na Twojej najnowszej płycie? Która jak doszły mnie słuchy – jest na ukończeniu.

Nie będę odbiegał znacząco od swojego stylu. Z pewnością zmieni się jakość brzmienia, bo inwestujemy w to i zdecydowanie będzie to wartość dodana. Przed nami najtrudniejszy etap – wejście do studia. Skomponowany już materiał trzeba odpowiednio zaaranżować i nagrać. Więcej nie mogę zdradzić, bo sam nie wiem jaki będzie efekt końcowy. To wszystko okaże się w studio, gdy każdą kompozycję będziemy ubierać w dźwięki.

Nie pozostaje nic innego jak czekać na wydanie Twojego najnowszego krążka, aby przekonać się co przygotowałeś tym razem dla fanów. I oczywiście na kolejne hity, których Ci życzę. Dziękuje za rozmowę.

Dziękuję również, szczególnie Organizatorom festiwalu „Integracja Malowana Dźwiękiem”. Bardzo ciesze się, że mogłem być częścią tej niesamowitej inicjatywy.